środa, 13 stycznia 2016

Kreska na opadającej powiece

Czym jest w ogóle opadająca powieka? Jest to nic innego jak zbyt duży fałd skóry na górnej powiece opadający na oko i zasłaniający ruchomą część powieki. Może nam opadać cała powieka albo tylko jej część np zewnętrzny lub wewnętrzny kącik. Jest to przypadłość wrodzona bądź nabyta spowodowana starzeniem się. Niestety taka powieka potrafi bardzo utrudnić makijaż oka. I tu właśnie najczęściej mamy problem z wyciągnięciem kreski tzw jaskółki. Nawet najlepiej zrobiona, gdy przy zamkniętym oku będzie wyglądać idealnie to jak już je otworzymy tak nie będzie. Będzie się wydawała na za cienka , krzywo narysowana lub za krótką zupełnie nie w tym miejscu gdzie być powinna (zależy w jakim stopniu mamy opadającą powiekę), a z profilu będzie widać jedynie wystający koniuszek.
Na zdjęciu widać zbyt cienką kreskę po otworzeniu oka ponieważ nadmiar skóry przykrywa jej część


Natomiast jeśli uda nam się narysować tak aby wyglądała ładnie jak patrzymy na wprost to przy zamkniętych oczach będzie wyglądać brzydko, ponieważ będzie o wiele grubsza, krzywa i może się odciskać bo na dużą ilość tuszu najdzie fałd skóry. 
W tym przypadku kreska wydaje się dobrze zrobiona, jednak musi być gruba. Tusz się odcisnął mimo, że długo trzymałam zamknięte oko aby wyschnął


A więc nie ma idealnego sposobu na narysowanie kreski na takiej powiece, przynajmniej ja takowego nie znalazłam. O tyle, o ile możemy osiągnąć ładną kreskę gdy patrzymy na wprost, choć jest to bardzo ciężkie i wymaga dużo czasu to w przypadku profilu nic raczej się nie da zrobić. Dlatego ja osobiście nie wyciągam "jaskółki", rano zajmowałoby mi to zbyt dużo czasu to i tak nigdy nie będzie wyglądać to idealnie. 
Posiadaczką takiej powieki radziłabym bardziej pójść w stronę cieni do powiek  które odpowiednio nałożone zamaskują fakt opadania powieki i optycznie powiększą oko jak i robienia jedynie cienkiej kreski przy linii rzęs bez jej "wyciągania". Zajmie to miej czasu, my się nie będziemy denerwować, a makijaż będzie wyglądał schludnie, bez odciśniętego tuszu i plam na oku :) 

A wy jakie kreski wolicie? Te z wyciągniętą jaskółką czy bez? :)

wtorek, 12 stycznia 2016

Tangle Teezer czyli bezbolesne czesanie włosów

Zapewne wiele z was słyszało o słynnej szczotce Tangle Teezer. Ma świetnie rozczesywać, nie ciągnąc ani nie wyrywać włosów, przy tym masować skórę głowy. Zafascynowana obietnicami producenta i świetnymi opiniami w internecie kupiłam go. Była aktualnie przecena w Rossmannie i udało mi się zdobyć go za około 24 zł, normalnie kosztuje ponad 30zł.
Co do moich odczuć: na pewno nie ciągnie włosów, rozczesywanie nim jest praktycznie bezbolesne. Natomiast samo rozczesanie włosów nie powala na nogi, trzeba trochę spędzić czasu, żeby były dokładnie rozczesane. Czasem gdy bardzo śpieszę się rano i przeciągnę parę razy szczotką potem znajduję niefajny kołtun, dlatego nauczyłam się brać wszędzie ze sobą szczotkę. Jeszcze co jest dla mnie wielkim minusem to to, że włosy nie są uniesione, raczej wyglądają na "ulizane" dlatego zawsze poprawiam jeszcze standardową szczotką. Samo trzymanie szczotki w ręku jest ok, chociaż czasem lubi wypaść. Pojedyncze ząbki się trochę pogięły, ale to raczej wina tego, że często noszę ją w torebce.


Ocena ogólnie na +, rozczesywanie bezbolesne, wyrywa dużo mniej włosów. Warta ceny 24 zł, choć gdybym miała teraz dać za nią ponad 30 dużo bym się zastanawiała. Oceniłabym ją na takie szkolne 4, bo do perfekcji jej jeszcze brakuje :)

Pytanie do was: Chcielibyście na moim blogu tutoriale makijażowe? Jeśli tak to wolelibyście zdjęcie (każdy etap jedno zdjęcie) czy film + opis pisemny? Piszcie w komentarzach :)

niedziela, 10 stycznia 2016

Witamina C dobra na wszystko :)

Zapewne wiele dobrego słyszałyście o witaminie C, ale nie służy jedynie wzmocnieniu naszej odporności. Witamina C w różnego rodzaju kosmetykach jest świetnym naturalnym środkiem przeciwzmarszczkowym, rozjaśnia przebarwienia, zapobiega czerwienieniu się na policzkach i pękaniu naczynek. Również świetnie nawilża. 
Z tego powodu, że jest to naturalny sposób możemy używać jej już w dość wczesnym wieku (około 20 roku życia). Nie potrzebujemy jej dużego stężenia, w serum spokojnie powinno wystarczyć mniej więcej 8%. Będzie świetnie wygładzać i nawilżać, rozświetlać, zapobiegać pierwszym zmarszczką mimicznym. Jest rewelacyjna dla cery naczynkowej (czerwienienie się na policzkach, pękanie naczynek krwionośnych). Wzmacnia naczynka, łagodzi podrażnienia i zapobiega czerwienieniu. W przypadku jeśli zauważymy u siebie objawy cery naczynkowej  we wczesnym wieku spokojnie możemy używać takiego serum. Świetnie zapobiegnie późniejszemu pękaniu naczynek.Ma działanie przeciwzmarszczkowe ponieważ posiada antyoksydanty które hamują działanie wolnych rodników (są one odpowiedzialne za starzenie się skóry). Witaminę C również możemy znaleźć w różnych kremach, lecz jej działanie nie będzie już tak intensywne.
Przy większych problemach skórnych najlepiej używać większych stężeń witaminy C. 

Jako ciekawostka chciałabym dodać, że witamina C również zmniejsza cholesterol. Z wysokim cholesterolem mają problem ludzie otyli i w starszym wieku. Przyjmowanie dużej dawki witaminy C codziennie zmniejszy ten problem lepiej niż nie jeden lek przeciw cholesterolowy, który jest o wiele droższy niż nasza kwaśna witaminka :) Nie będę tu podawała żadnych dawek ani dokładnego sposobu działania ponieważ nie jestem żadnym lekarzem, ale możecie poczytać o tym w internecie :) 

Sama ostatnio zauważyłam u siebie lekkie zaczerwienienia na policzkach, nosie i podrażnienie tylko w tym miejscu po użyciu niektórych kosmetyków. Jest to najlepszy moment aby zacząć zapobiegać pogorszeniu się tego stanu. Jest to niestety często przypadłość genetyczna, a ja odziedziczyłam je po mamie. Niepielęgnowana cera naczynkowa może przerodzić się w trądzik różowaty, który jest bardzo ciężki do wyleczenia.
Z tego powodu kupiłam krem do cery naczynkowej i serum z wit C, których recenzję napiszę wam za parę tygodni :)


piątek, 8 stycznia 2016

"W jakim wieku powinnam zacząć się malować?"

Pewnie często się zastanawiałaś kiedy powinnam zacząć się malować, czy mi to nie zaszkodzi, jakich kosmetyków użyć? Takich pytań w głowach młodych nastolatek jest pełno. Wiem bo przecież sama byłam w tym wieku i również zmagałam się z takimi problemami. Wiele osób twierdzi, że jeśli młoda dziewczyna będzie się malować to będzie mieć większy trądzik, szybo jej skóra się zestarzeje i w ogóle masakra. Podejście takich ludzi mnie bardzo denerwuje bo często nie mają podstawowej wiedzy o pielęgnacji. Jest to dość trudny temat, ale postaram się wszystko uporządkować.

Rzeczą najważniejszą w tym wszystkim jest odpowiedni demakijaż i tonizowanie. Jeśli nie chcemy nabawić się trądziku powinnyśmy zmywać wszystko dokładnie z naszej twarzy zanim pójdziemy spać. 
Drugą ważną rzeczą jest dobranie odpowiednich kosmetyków. Nie używajcie ciężkich, mocno kryjących podkładów, takie faktycznie mogą obciążyć naszą skórę. Wybierzcie raczej te pielęgnujące i ważna sprawa, pod podkładem zawsze powinien znaleźć się krem odpowiedni do naszej cery. Większe wypryski zakryjcie korektorem.
Po trzecie starajcie się żeby wasz makijaż do szkoły był raczej subtelny, np jakiś delikatny cień najlepiej w odcieniach brązu bądź kreska na górnej powiece i wytuszowane rzęsy + jakiś delikatny błyszczyk. 
Jeśli wasi rodzice są bardzo przeciwni temu abyście się malowały, porozmawiajcie z nimi, nie buntujcie się ani nie malujcie się w szkolnej toalecie jak to robią niektóre dziewczyny. Postarajcie się im wytłumaczyć, że wtedy poczujecie się pewniej, i chcecie zatuszować tylko swoje niedoskonałości.
Poproście o pomoc mamę, może pomoże wam dobrać odpowiednie kosmetyki, jeśli nie będzie do tego chętna to w dobie internetu na pewno znajdziecie wiele porad. Poznajcie swoją cerę, potrzeby swojej skóry i dopiero potem wybierzcie się do sklepu w celu zakupu kosmetyków. :) 
Jeśli będziecie działały świadomie na pewno nie zrobicie sobie żadnej krzywdy.

A oto moja historia:  Mając około 13 lat, jakoś połowa 1 gimnazjum kupiłam swój pierwszy kosmetyk do makijażu, jak pewnie większość się domyśla był to tusz do rzęs, do dziś pamiętam, że był od chyba z Miss Sporty :) Na początku trochę niefortunnie go nakładałam, rzęsy czasem mi się posklejały no ale to był początek :) Niedługo potem stwierdziłam, że chcę czegoś jeszcze, a więc wybrałam się z mamą do sklepu i kupiłyśmy mój pierwszy cień do powiek. Z obawy, żeby makijaż nie był za mocny mama wybrała bardzo jasny perłowy cień. Niestety, na moim oku się kompletnie nie sprawdził. Z racji tego, że mam opadającą powiekę, nałożenie samego jasnego, perłowego cieniu kończy się katastrofą. Moje oczy wyglądały jakby były o połowę mniejsze. Więc sama, intuicyjnie stwierdziłam, że powinnam używać jakiegoś brązu, no i okazało się to strzałem w dziesiątkę :) 
No i tak malowałam się jakoś do początku 3 klasy gimnazjum. Zaczęłam eksperymentować z kreską, najpierw na samej górnej powiece, następnie górnej i dolnej co się nie sprawdziło i potem starałam się wyciągać "jaskółkę" co też nie wychodziło przez fakt opadającej powieki. 
Jakoś w połowie 3 gimnazjum zaczęłam używać podkładu wybierałam raczej te lekkie. 
No i potem z czasem już w szkole średniej udoskonalałam swoje umiejętności :)
Nigdy nie miałam problemu jeśli chodzi o rodziców ani nauczycieli w szkole, mimo, że czasem makijaż mi nie wychodził nikt raczej tego nie komentował :) 
Maluję się już jakieś 6 lat, nigdy nie miałam żadnych większych problemów z trądzikiem czy innymi historiami wymyślanymi przez ludzi.
I nie myślcie oczywiście, że maluję się codziennie i nieumalowana w ogóle nie wyjdę do ludzi bo tak nie jest :) Jeśli najzwyczajniej w świecie mi się nie chcę to się nie maluję, daje odpocząć skórze i nie widzę w tym najmniejszego problemu :) 

Podsumowując: Nie ma określonego wieku kiedy powinnyście zacząć się malować. To wy same najlepiej wiecie kiedy. Tak jak napisałam wcześniej, najważniejsze żebyście działały świadomie, nie używały przypadkowych kosmetyków i pamiętały o higienie. Wtedy na pewno wszystko pójdzie gładko i będziecie wyglądać pięknie :) 

czwartek, 7 stycznia 2016

Dlaczego puder pyłkowy zamiast prasowanego?

Zapewne wiele z was używa pudru prasowanego. Jest to o wiele wygodniejsze rozwiązanie, wystarczy nabrać go trochę na pędzelek i ciach na buzie, i potem jeszcze raz i jeszcze, aż do pozyskania zadowalającego efektu. Ale, ale :) na naszej twarzy znajduje się zapewne jeszcze trochę mokry podkład, bądź nakładamy nasz puder jedynie na samą twarzy. I gdybyśmy czystym pędzelkiem dotykały naszego pudru jedynie raz nie powtarzając tej czynności byłoby ok, ale gdy już dotkniemy pędzelkiem naszej twarzy, zostaje na nim trochę podkładu bądź sebum, a potem chcąc nabrać następną porcje produktu pozostawimy na nim to co wcześniej zebraliśmy z twarzy. 
Pewnie nie raz zastanawiałyście się czemu na pudrze robi się taka skorupa, jest to nic innego jak  sebum (tłuszcz), które naniesione na puder zastyga tworząc tą właśnie skorupę. Jest to nie tylko niehigieniczne, ponieważ na puder w opakowaniu wraz z sebum nanosimy bakterie z twarzy  to również marnujemy produkt, bo żeby był znowu zdatny do użytku trzeba najzwyczajniej w świecie zeskrobać tą skorupę. A jeszcze gorzej sprawa się ma gdy zamiast pędzelka używamy gąbeczki która jest często dołączona do pudru prasowanego. Wtedy pozostałość tłuszczu z naszej twarzy ma ciągłą styczność z produktem co prowadzi do jeszcze szybszego zepsucia się pudru.
Przez taki sposób możemy nabawić się niefajnych krust na twarzy, ponieważ codziennie wraz z pudrem nanosimy bakterie które pozostały z dni poprzednich.

Na gąbeczce widać dość grubą warstwę sebum

Zupełnie inaczej sprawa się ma z pudrami sypkimi. Wysypujemy go sobie odrobinkę na zakrętkę, następnie nabieramy na pędzel i potem nakładamy na twarz. A więc nasz pędzelek nie ma styczność z resztą czystego produktu w opakowaniu. Jest to może bardziej pracochłonny sposób, ale wydaje mi się, że nie tylko higieniczniejszy, ale i nie zmarnujemy części produktu.


1. Nabieramy puder z zakrętki okrągłymi ruchami aby mógł dobrze "wejść w pędzel"
2. Delikatnie strzepujemy nadmiar pudry, aby nie było go za dużo na twarzy ani żeby się nie osypywał podczas nakładania
3. Gotowe :) 

! Gdy w ciągu dnia zauważysz, że twoja twarz się świeci, nigdy nie nakładaj na nią następnej warstwy pudru. Da to efekt zmatowienia na bardzo krótki czas, zaraz potem sebum zacznie się znowu przebijać przez nową warstwę pudru, który będzie się rolował. O wiele lepszy efekt osiągniemy używając bibułek matujących. Gdy już ściągniemy nimi nadmiar sebum, dopiero wtedy możemy się odrobinkę przypudrować. 


Wszystko to co napisałam nie wyklucza oczywiście pudrów prasowanych, możemy ich używać z powodzeniem np gdy musimy się szybko przypudrować na imprezie, wtedy raczej nie będziemy się bawić z pudrem sypkim, bądź gdy mamy bardzo suchą twarz bez wyprysków, która produkuje minimalne ilości sebum. Jednak do użytku codziennego bardziej polecam wersje sypką, jest to tylko parę sekund więcej roboty :)

A wy jakich pudrów używacie? Piszcie w komentarzach :)

środa, 6 stycznia 2016

paletka lovely classic nude maku up kit jako zamiennik naked

Jakiś czas temu kupiłam tą paletkę w Rossmannie za 14.90, jak za paletkę z tyloma cieniami jest to bardzo niska cena dlatego byłam dość sceptycznie nastawiona. Możemy dostać ją w 2 wersjach kolorystycznych, jedna zbliżona do naked 2 i druga do naked 3. Wybrałam tą drugą :) Mamy tu przewagę cieni perłowych, parę matów i jeden matowy z drobinkami, jednak w tym ostatnim, po nałożeniu na powiekę drobinek nie widać. Pigmentacja jest niestety tragiczna, jedynie pierwszy cień dość fajnie się sprawuje. Jeśli chodzi o osypywanie to nie jest źle, nie miałam wszystkich cieni pod okiem ;) A co do opakowania to również nie jest tu kolorowo, najmniejsze zderzenie z ziemią skończy się zapewne z rozwaleniem wszystkich cieni, nie wiem nawet kiedy drugi cień uległ zniszczeniu, a paletka nigdy mi nawet nie spadła :( Również możemy spotkać się z wypadaniem samych cieni z paletki bez naszej ingerencji. Jeśli chodzi o wydajność to paletka zapewne nie starczy nam na wieki, ponieważ cienie dość szybko się kończą, używałam jej około 2 tyg a nie ma już połowy cienia bazowego. Również trwałość pozostawia trochę do życzenia, mimo nałożenia bazy, nie pocieszymy się kolorem przez cały dzień.

To tyle jeśli chodzi o opis, teraz podsumuję wszystko :) 

Jakość do ceny 4/5
Trwałość opakowania 2/5
Pigmentacja 1,5/5 (pół za cieć pierwszy :) ) 
Wydajność 1,5/5
Osypywanie 3,5/5
Trwałość na oku 2/5

Daje nam to średnią około 2,5/5

W moim odczuciu lepiej dołożyć trochę pieniążków i kupić coś lepszego lub mniejszą ilość cieni ale lepiej na pigmentowanych i bardziej wydajnych. Jest to paletka raczej do makijażu dziennego, a więc bardzo niefajnie, że cienie szybko się kończą i nie są trwałe na oku. Mogę ją polecić jedynie dziewczyną które są bardzo początkujące, ponieważ na pewno nie zrobimy sobie plamy na oku tymi cieniami. Lepszą pigmentację uzyskamy nakładając cienie aplikatorem zamiast pędzelka.




wtorek, 5 stycznia 2016

Najważniejsze etapy makijażu

W makijażu jest wiele etapów które możemy pominąć jak robienie kreski, nakładanie cieni czy konturowanie, jednak by makijaż stanowił spójną całość, ładnie się prezentował i długo utrzymywał są pewne jego etapy których nie powinnyśmy pomijać.

1. Podkład - nie jest on potrzebny jedynie gdy mamy nieskazitelną cerę, jednak przy dzisiejszym trybie życia i otaczających nas zanieczyszczeniach jest to trudne do osiągnięcia. Żaden makijaż bez podkładu nie będzie wyglądał perfekcyjnie, jest to swego rodzaju wizytówka naszego makijażu. Na dzień możemy wybrać lekki, o mniejszym kryciu jeśli nie mamy dużo wykwitów, a na jakieś większe wydarzenia bardziej kryjący. Rolą nowoczesnych podkładów nie jest tylko zakrycie naszych niedoskonałości, ale i pielęgnacja naszej cery, ochrona przed czynnikami zewnętrznymi. Więcej o podkładach ich funkcjach i dobraniu napisze w innym poście :) 

2. Korektor - ten nakładany pod oczy ważne jest żeby nie był zbyt ciężki, skóra pod naszymi oczami jest dosyć cienka i mocny korektor a nie daj boże kamuflaż bardzo ją obciąży co doprowadzi do powstawania zmarszczek. Powinnyśmy nakładać go od wewnętrznego kącika oka, wzdłuż linii nosa i potem po ukosie do zewnętrznego kącika (wszystko to co znajdzie się w środku zaznaczonego obszaru pokrywamy cienką warstwą korektora), dzięki temu korektor się nie odetnie, a dodatkowo rozświetli nam buzie. Również korektor pomoże nam zakryć to czego nie udało się podkładowi czyli jakieś większe krosty (tu sprawdzi się kamuflaż) i przebarwienia, dlatego ważne jest to aby był nakładany po nim.

3. Puder - jeśli już nałożymy podkład i korektor konieczne jest jego ugruntowanie. Nawet jeśli mamy suchą skórę trzeba go delikatnie przypudrować, aby w ciągu dnia się nie przemieścił ani nie spłynął. Puder znacznie przedłuża działanie podkładu i korektora. Również będzie świetną bazą pod konturowanie, gdyż konturując na sucho (pudrem brązującym) na samym mokrym podkładzie możemy łatwo zrobić sobie plamę.

4. Baza pod cienie - jeśli je nakładamy. Będzie może nie aż tak niezbędna co bardzo przydatna, szczególnie gdy mamy opadające powieki bądź nasze cienie się kiepskiej jakości. Baza przede wszystkim wydłuży ich obecność na naszych oczach, w przypadku cery tłustej lub powieki opadającej, zapobiegnie rolowaniu się i spływaniu, a jeśli mamy do czynienia z kiepsko na pigmentowanymi cieniami - wydobędzie z nich kolor.

5. Tusz do rzęs - w przypadku gdy nakładamy cienie lub wykonujemy kreskę naprawdę bardzo dziwnie wygląda taki makijaż bez wytuszowanych rzęs, sprawia wrażenie niedokończonego, po prostu czegoś w nim brakuje. Pamiętajcie żeby również delikatnie tuszować dolne rzęsy.

6. Brwi - Jeśli mamy mało brwi bądź są bardzo jasne warto jest podkreślić je chociaż cieniem do brwi, zbliżonym do koloru naszych włosów. A jeśli natomiast mamy ich bardzo dużo warte je choć trochę wyregulować. O ile w makijażu dziennym nie będzie to się tak rzucało w oczy to przy makijażu wieczorowym będzie to bardzo przyciągało uwagę.

A więc to są takie etapy których pomijać nie powinnyśmy bo tak jak wcześniej napisałam nasz makijaż będzie niedokończony, nieschludny i nietrwały.

Co jest dla was najbardziej niezbędne w makijażu? Piszcie w komentarzach :) 






niedziela, 3 stycznia 2016

Cera tłusta


Cera tłusta

Cera tłusta jest odporna na różne czynniki zewnętrzne, jednak to nie znaczy, że nie wymaga pielęgnacji. Wręcz przeciwnie, taka skóra, nieodpowiednio pielęgnowana ma skłonność do wyprysków, bardzo widocznych rozszerzonych porów i brzydkiego szarawego koloru. Dla posiadaczek takiej cery pocieszające jest to, że zmarszczki pojawiają się znacznie później, gdyż skóra wydziela dużo sebum, jednak gdy już się pojawią są znacznie głębsze i widoczniejsze. W pielęgnacji takiej skóry bardzo ważne jest złuszczanie martwego naskórka, aby wszystkie kosmetyki które nałożymy były dobrze wchłaniane, również pomoże to pozbyć się szarego kolory, który jest spowodowany niedotlenieniem skóry. Następnym etapem jest odpowiedni demakijaż i oczyszczanie. Demakijaż warto jest wykonywać olejkami bądź mleczkami, ponieważ podkład, który jest tłusty najlepiej usuną tłuste preparaty. Mimo, iż nasza skóra jest sama w sobie tłusta z pewnością nie zrobi to krzywdy, a wręcz przeciwnie, zapobiegnie przesuszeniu które może spowodować dwukrotne mycie żelem. A więc, po demakijażu mleczkiem bądź olejkiem, należy umyć skórę żelem do twarzy, najlepiej naturalnym z drzewa herbacianego lub aloesu. Bardzo ważne jest również użycie toniku antybakteryjnego, który zamknie pory, nie może on zawierać alkoholu. Alkohol bardzo wysusza skórę nawet najbardziej tłustą, jednak jest to efekt chwilowy, skóra potem będzie znacznie bardziej tłusta gdyż będzie starała się uzupełnić braki sebum, doprowadzi to do łojotoku i dużych problemów z trądzikiem. Również błędnym myśleniem jest że taka cera nie potrzebuje kremu. Nie powinien on być ciężki i tłusty, ale nawilżający na dzień, a na noc z duża ilością składników odżywczych lub regulujący wydzielanie sebum. Często cera tłusta jest mylona ze suchą przez powstające suche skórki, które również zdarzają się w cerze tłustej. Dzieje się tak ponieważ sebum skleja ze sobą martwe komórki, przez co nie mogą oderwać się od powierzchni i zaczynają być widoczne. Podsumowując: 

Charakterystyka:
* Świecąca się skóra, głownie w strefie T (czoło, nos broda), czasem policzki
* Szarawy odcień skóry
* Skóra stosunkowo gruba
* Rozszerzone pory
* Wypryski

Pielęgnacja:
* Peeling 2 razy w tyg / mycie twarzy szczotką
* Demakijaż olejkami bądź mleczkiem
* Mycie twarzy żelem
* Maseczka z glinki, alg lub antybakteryjna 2 razy w tyg
* Tonik antybakteryjny, bezalkoholowy
* Krem nawilżający

Nie wolno!
* Wyciskać zaskórników  
* Używać kosmetyków z alkoholem
* Pomijać nawilżanie kremem
* Myć twarzy wodą z mydłem